myndband's avatar

myndband

still recording.
60 Watchers193 Deviations
31.7K
Pageviews

*

1 min read
:heart:, adore life.
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

para

1 min read
jak najszybciej chcę oddychać powietrzem Jasieńskiego
kieszenie niech będą dumnie nadęte zaciśniętymi do białości knykciami,
w półksiężycach odciśniętych u wnętrza dłoni znajdę parę drobnych

przeterminowanych filmów
na których ja i ty i oni i one
jesteśmy uwiecznieni przy zdejmowaniu lepkich szwów.

otrzep już kolana i wygładź sukienkę
powietrze jest cięższe niż wczoraj
z tą pustynią w płucach wszyscy cię usłyszą

// forevermyqueen.blogspot.com
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

burstoid

1 min read
i've been featured on my defo favourtie website ever - burstoid.com

you can see the feature here

www.burstoid.com/2010/03/21/ag…

the happiest sunday EVER.

burstoid :heart:
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

skurcze.

2 min read
idea bycia kontrolowaną jest bardzo frustrująca. świadomość bycia nagrywanym,
monitorowanym, obserwowanym. Truman Show noszone w kieszeniach i ładowane ładowarkami. kiedy każdy wdech i bezdech jest zarejestrowany, każdy mały ucisk, proces pracy, za długie pauzy. montowane coraz niżej.
i czujesz jak skóra jest ciągnięta przez plastry chowające poparzenia, czujesz
jak maść z krwi cielęcej wrzyna się w zaczerwienione spalone ubytki, więc
przyklejasz niżej.
wiedza o tym, że ktoś siedzi i gapi się na podskórne procesy rozmagnezowanego
ciała, ekran piszczy, linia tańczy, lampka miga. telefon, tracimy panią.
niżej.

without just one nest
a bird can call the world home
life is your career



i świat dookoła, który wydaje się wiedzieć. jakby spijał wszystko z czoła, z
twarzy, z dłoni. nie wierzysz w maski. możesz biec,
nigdy nie uciekniesz. jadąc windą modlisz się, by nigdzie nie dojechała.

na pasach przechodzi ładna kobieta, van zatrzymuje się, kierowca obserwuje.
kierowca, wyłuskany etatowy student w okularach z wychudzoną, pociągłą twarzą.
za piękna na zewnątrz, za brzydka wewnątrz a on to druga strona lustra. nie
będziesz jej miał, a ona zostanie sama już do końca świata naciskając nerwowo
klawisze, wysyłając w świat wiadomości każdej treści, byle ktoś je odebrał

nikt nie chce zostać sam.


hearts and wings commence to beating
all unending, all completing
vision walls fall all revealing
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
oto jesteśmy my, pokolenie z góry stracone po cichu liczące na światowe sukcesy, wychowywani na wielkich gwiazdach którym dane było umrzeć spektakularnie lub niedawno a przynajmniej na tyle, byśmy mogli zrobić z nich swoich bożków.
oto my, nie znając dokładnie swojej tożsamości, wstydzący się kraju z jakiego pochodzimy, głów naszych nieświadomych, ale zdolni okrzyknąć się chorym, znający objawy każdych zaburzeń psychicznych którymi będziemy tłumaczyć się przed całym światem, który nie zna nas, dla którego jesteśmy hasłem, loginem, numerem ID i IP, rachunkiem jaki płacimy za ten rozgłos.
oto my, skopani przez życie ale jednocześnie całujący depczące nas buty, wychowani na wrażliwości która wypięła się do nas śmierdzącym zadem, która pogrąża nas nocami i białymi porankami parząc w oczy.
oto my, utkani przez ludzi pokolenia z pudełka, którzy chcieli dać nam wszystko. otrzymaliśmy za dużo byśmy sami umieli na to zapracować, a więc będziemy nieszczęśliwie tęsknić lub i oto my, którzy otrzymaliśmy w porównaniu do innych za mało, nie umiejąc tego docenić spijamy więc, ile możemy, zatruwając się wzajemnie nienawiścią, krytyką, jadem prosto z naszych zatrutych serc, bo nie wierzymy, że można mieć mniej.
oto my, alkoholowe serca budzimy rano kofeiną a głowę nikotyną. trzepnięcie w potylicę pobudza nasz obrzydliwy świat, jakiego nie umiemy udźwignąć.
oto my, fantastyczne pokolenie pragnące wyglądać pięknie, jednak nie potrafimy się sobą zająć, kończąc bez paznokci, bez włosów, bez skóry za uszami, kończąc workiem kości o jakim śnimy po ujrzeniu wagi.

oto my, którzy skończymy we własnych głowach śniąc sny nierealne, spotykając ludzi, których nigdy nie spotkamy. formując własny, biały i czarny świat, nosząc piękną twarz.
śnimy o spokojnym, wartościowym życiu jakiego nie zbudujemy, ponieważ nasze depresje, nasze niedociągnięcia tak już wychowane i zaplanowane, ustalone nie pozostaną porzucone.

oto my, którzy skończymy na śmietnikach moralnych, śniąc o pozostaniu legendami. tymczasem będziemy tylko my, wiotkie, zgniłe ciała tulące się do rynsztoku i nasze łzy zmywające brud z policzków.

nasze piękne głowy, nasze oszukane życia.

zamykam oczy
otwieram oczy
cokolwiek nie zrobię
nie zmienia się nic.

forum.cdrinfo.pl/attachments/f…
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Featured

* by myndband, journal

para by myndband, journal

burstoid by myndband, journal

skurcze. by myndband, journal

daydream nation part I by myndband, journal