oto jesteśmy my, pokolenie z góry stracone po cichu liczące na światowe sukcesy, wychowywani na wielkich gwiazdach którym dane było umrzeć spektakularnie lub niedawno a przynajmniej na tyle, byśmy mogli zrobić z nich swoich bożków.
oto my, nie znając dokładnie swojej tożsamości, wstydzący się kraju z jakiego pochodzimy, głów naszych nieświadomych, ale zdolni okrzyknąć się chorym, znający objawy każdych zaburzeń psychicznych którymi będziemy tłumaczyć się przed całym światem, który nie zna nas, dla którego jesteśmy hasłem, loginem, numerem ID i IP, rachunkiem jaki płacimy za ten rozgłos.
oto my, skopani przez życie ale jednocześnie całujący depczące nas buty, wychowani na wrażliwości która wypięła się do nas śmierdzącym zadem, która pogrąża nas nocami i białymi porankami parząc w oczy.
oto my, utkani przez ludzi pokolenia z pudełka, którzy chcieli dać nam wszystko. otrzymaliśmy za dużo byśmy sami umieli na to zapracować, a więc będziemy nieszczęśliwie tęsknić lub i oto my, którzy otrzymaliśmy w porównaniu do innych za mało, nie umiejąc tego docenić spijamy więc, ile możemy, zatruwając się wzajemnie nienawiścią, krytyką, jadem prosto z naszych zatrutych serc, bo nie wierzymy, że można mieć mniej.
oto my, alkoholowe serca budzimy rano kofeiną a głowę nikotyną. trzepnięcie w potylicę pobudza nasz obrzydliwy świat, jakiego nie umiemy udźwignąć.
oto my, fantastyczne pokolenie pragnące wyglądać pięknie, jednak nie potrafimy się sobą zająć, kończąc bez paznokci, bez włosów, bez skóry za uszami, kończąc workiem kości o jakim śnimy po ujrzeniu wagi.
oto my, którzy skończymy we własnych głowach śniąc sny nierealne, spotykając ludzi, których nigdy nie spotkamy. formując własny, biały i czarny świat, nosząc piękną twarz.
śnimy o spokojnym, wartościowym życiu jakiego nie zbudujemy, ponieważ nasze depresje, nasze niedociągnięcia tak już wychowane i zaplanowane, ustalone nie pozostaną porzucone.
oto my, którzy skończymy na śmietnikach moralnych, śniąc o pozostaniu legendami. tymczasem będziemy tylko my, wiotkie, zgniłe ciała tulące się do rynsztoku i nasze łzy zmywające brud z policzków.
nasze piękne głowy, nasze oszukane życia.
zamykam oczy
otwieram oczy
cokolwiek nie zrobię
nie zmienia się nic.
forum.cdrinfo.pl/attachments/f…